Dumnie nacieraliście na przeciwnika. Dla was była to najcięższa walka w życiu ( jak na razie ). Na początku walczyliście z nim jak równy z równym, lecz potem zaczął wam odskakiwać. Zaczął dobiegać jak najbliżej Ryu i starać się go dosięgnąć mieczem. Udało mu się raz ( masz lekką rysę na policzku - po dwóch dniach przejdzie ), lecz kiedy zrobił zamach mieczem, ty chwyciłeś go a furiatka chciała go uderzyć, lecz w ostatnim momencie...... Kawarimi. Zauważyliście coś dziwnego. Jak zrobił tą technikę, trochę tego ubrania odkleiło się od niego ( około 1/6 rękawa ). Następnie, kiedy pojawił się za Natsume użył jakiejś Techniki ofensywnej Raitona, której ona nie zauważyła, lecz w tym momencie Ishi rzucił się na nią i uchronił przed elektryczną dawką. Po tym ataku również stracił cząstkę ubrania.

- Nieźle! Budzi się w was drużyna!

Z nieznanej wam przyczyny zaczęliście trochę się dogadywać i bardziej skupiać na walce. Nawet Ryu wytrzymał 5 min nie gapiąc się na tyłek Natsume.

Przez cały ten czas czuliście się obserwowani. Te 1,5h intensywnej walki drużynowej zmęczyło was, ale byliście w stanie zauważyć, że stój senseia się zmieniał się wraz z używaniem umiejętności. Nie miał on już płaszcza i kapelusza. Był tylko szary bezrękawnik i zielone spodenki. W pewnym momencie jego ręka zaczęła prześwitywać.

Usłyszeliście głos zza pleców.

- O raju! Już brakuje mu pokładów chakry! A przecież zajmuje się nim już 3 tygodnie. No nic. Trzeba będzie dać mu więcej chakry.



Na drzewie zobaczyliście tą postać. 

- Ok. Na dzisiaj wam starczy. No, może jeszcze po 100 przysiadów i 40 pompek. Jeżeli pani chce , to może pani wykonać połowę ćwiczeń. Jutro idziemy na misję. Jak zauważyliście jestem typem Summonera i to były tylko moje "marionetki". Dzięki wam wiem, że powinienem popracować nad Uruharą. Dałem mu zdecydowanie za mało chakry. Zaledwie po 15 umiejętnościach był prawie niezdolny do walki.

Zeskakuje on z drzewa i składa pieczęć. Oto prześwitujący człowiek zamienia się w chmurę dymu, a miecz pada na ziemię. Sensei podnosi go i wkłada o pochwy przy pasie.

- Przygotujcie się! Jutro o godzinie 5:30 spotykamy się pod zachodnią bramą . Zrozumiano? To wykonajcie ćwiczenia. Muszę popracować....

Po wykonanych ćwiczeniach wstajecie i rozchodzicie się.

Jest godzina 13 :40. Macie dość dużo czasu, ale uwzględnijcie wypoczynek i dużo snu. Co robicie?

Evan - Hyuuga widzi na 359 stopni, więc to lekka różnica. Tak ten pajączek prawie zjechał Neji'ego

Ishi
-Tak widzieliśmy, bardzo ciekawe
Robię 50 pompek(dobrze przeczytałem ile tylko wole taką liczbę) i 100 przysiadów
-Taa już widać tą miłość. Odpowiadam Ryu.
po czym idę na chatę i odpoczywam resztę dnia.
Staram się wstać o 4:00 by jeszcze przed wyruszeniem se potrenować i o 5:00 idę na miejsce spotkania

Jesteście na miejscu spotkania. Sensei spokojnie przychodzi na miejsce spotkania. Jest godzina 5:30: Natsume nos w książce i was nie widzi. Z tego powodu niecierpliwi się Ryu. Stara się podejść do obiektu westchnień, ale kiedy widzi jej wzrok skierowany w jego stronę zawraca i dziwnie się na nią patrzy. Ishi przychodzi na miejsce spotkania i zaczyna robić jakąś rozgrzewkę.

- A więc jesteście!. Mam nadzieje, że się najedliście. Myślę, że na początek to nie jest ciężka misja, ale jakoś trzeba zacząć. Trzeba unicestwić szajkę bandytów z jakiejś wioski. Podobno nie mają nic wspólnego z ninja, ale nawet jeżeli mają to ja w razie czego będę wam pomagał.

W tym czasie lekko się rozgrzewa.

- Nie zaczynajmy zbyt ostro, bo jest dopiero początek dnia. Najpierw 15 min truchtu , a potem bieg. Kiedy będziemy już blisko wioski zrobimy mały postój, żebyście przed walką nie narzekali, że jesteście zmęczeni. Zaczynamy!

Jest tak jak mówił. Po 15 minutach czujecie się lekko zmęczeni. Wtedy nastąpił bieg i schody się zaczęły. Nie dość, że jest dosyć gorąco, to wasze plecaki z prowiantem wam ciążą.

- Proponuję przyśpieszyć.

W tym momencie spojrzał na wyraz waszych min i lekko się zaśmiał. Czas biegu dłużył wam się w nieskończoność. Dotąd walczyliście z kukłami, rzucaliście w nie kunaiami albo dbaliście o swoją wiedzę.

- Widzę, że jesteście zmęczeni. Kiedyś genin był lepiej wyszkolony, ale to nie wasza wina. Niech będzie. Postój.

Stajecie na chwilę pod jakimiś drzewami w cieniu. Otwieracie plecaki i czujecie nieprzyjemny zapach. Okazuje się, że to wasz prowiant. Niechętnie bierzecie je do rąk.

- Smacznego! Sam zrobiłem. To nie ma wam smakować tylko przywrócić siły. Śmiało!

Zlepione zielone kulki smakują...  źle, ale faktycznie przywróciły wam siły i jesteście gotowi na dalszą podróż.

Na obrzeża wioski docieracie już sprawnie. Postój wygląda praktycznie tak samo, jak wcześniej.

- Plan jest taki: wchodzicie do wioski i pokonujecie bandytów, ponieważ waszą przewagą są jutsu. Ja zajmę się ich dowódcą. Na koniec wieśniacy zaczną wam bić brawa, a wy zaczniecie się pławić w chwale. Potem wracamy do wioski i trenujemy.

W tym momencie wyciąga trzy zwoje. Dokładnie te same, o które walczyliście na początku.

- Jeżeli będzie wam ciężko weźcie odrobinę swojej krwi i dotknijcie nią pieczęci w zwoju. W waszych rękach powinna się pojawić broń, według mnie dostosowana do każdego.
Ty Ishi dostałeś katanę. Twoje umiejętności ofensywne i chaotyczna walka idealnie pasują do tej broni.
Natsume. Ty dostałaś kastety. Umożliwiają one swobodny przepływ chakry, więc nie powinno ci być ciężko z używaniem zwykłych ataków bądź jukena.
Zastanawiałem się nad tobą Ryu. Ej! Przestań się tam gapić!

Nasz mały zboczeniec dostał zwojem po łbie.

- Dla ciebie przygotowałem Gunbai do samoobrony przed atakami przeciwników. Zrozumiałeś?

No dobra, zaczynajcie

Dopiero co weszliście do wioski i od razu zauważyliście 6 bandytów w skórach. W ręku mieli maczugi albo krótkie miecze. Zaczęli biec w waszą stronę.

Natsume

Z lekkim obrzydzeniem zmusiła się do nie reagowania na chamskie zachowanie Ryu i po prostu otworzyła zwój, przywołując do siebie nowe narzędzia walki. Przymierzyła je do palców i przyjęła postawę Jyuken, by sprawdzić, czy faktycznie nie będzie mieć problemów z używaniem go podczas trzymania tejże broni.
*Dobra, faktycznie są doskonale wyważone. I chyba reagują na chakrę wiatru, może być ciekawie.*
Z tymi słowami włożyła je do kabury na udzie i spojrzała na nadchodzących przeciwników. Aktywowała Byakugan i szybko ruszyła w ich kierunku, ignorując jakiekolwiek próby ingerencji Ryu. Gdy dobiega do któregoś przeciwnika, wyprowadza kilka uderzeń, celując w takie części ciała jak nerki lub splot słoneczny, by wyeliminować oponentów w jak najbardziej efektywny sposób. Gdy zajdzie taka potrzeba, wyjmuje nowe kastety i daje im test bojowy.

Każdy z wam miał pewne problemy , ponieważ byli oni od was starsi. Katana jest cięższa od kunaia, metalowe pięści nie są tak lekkie jak własne i trzeba użyć dużej siły żeby zasłonić uderzenia dorosłego mężczyzny kawałkiem drewna.
Mimo to daliście radę. W prawdzie trzeba będzie jeszcze poćwiczyć z nową bronią, ale myślę, że dacie radę.
Po pokonaniu bandytów sensei powstrzymuje katanę Ishiego

- Dobijanie rzezimieszka nie jest dobre. Poza tym on robi to , za co mu płacą .



Waszym oczom ukazuje się ten obraz

- Suika! Czy to ty stoisz za prowadzeniem tej bandy dzikusów? 
- Trzeba sobie jakoś radzić. Tak więc poddajcie się albo będę zmuszony do zaatakowania waszej czwórki

Po tych słowach zielonowłosy rusza na chłopaka z kataną. Sensei szybko wyciąga zwój i pociera ręką o niego.

- Nie pamiętasz już , jak straciłeś swoje prawe oko? Czy na prawdę jesteś w stanie poświęcić drugie?

W tym momencie widzicie złamany miecz w rękach senseia. Mimo, że nie jest kompletny , to emanuje żółtym światłem.

- Co żeście się pochowali? Dzieci się boicie? Do ataku gamonie!

W tym momencie mężczyzna odskakuje od Ishiego i zdejmuje kamizelkę

- Kiedy tak błądziłem po świecie... odwiedził mnie jeden człowiek z waszej wioski.

Widzicie na jego szyi tak jakby trzy łezki, które rosną i pokrywają jego ciało.

- Teraz nic nie wiesz o mojej mocy!

W tym momencie otaczają was bandyci.

- To walczmy. Tylko ty i ja! Twoje dzieci zostaną zniszczone. Blue Joro Spider!

Wy i bandyci zostajecie umieszczeni wewnątrz "ringu" z pajęczyny. Sensei przywołuje orła, na którego wsiada i trzy psy, a jego znajomy używa katona i rzuca w niego kunaiami, aby go zrzucić.

Ishi
Teraz staram się trochę lepiej wyczuć katanę i skupić bardziej na obronie niż atakowaniu ich a jak zauważę że mi słabo idzie to chowam katanę odpalam raigeki i atakuje ich tai

Ciężko było, ale każdy z was rozwalił 2. Wszystkie 3 bronie zaczęły emanować tym samym żółtym światłem, a na każdej z nich pokazały się te same runki. Od tego momentu katana była lżejsza i ostrzejsza, lżejszy gunbai stał się bardziej wytrzymały , a metalowe pięści skomponowały się z chakrą jyukena.
Po pewnym czasie pajęczynka się rozwaliła.

- Teraz pokarzę wam moją moc.

I w tym momencie wasz przeciwnik się zmienia. Jego lewe oko opdada, a w miejscu 6 oczodołów pojawiają się sharingany. Jego nogi łamią się w dziwny sposób, a z boków wyrastają mu nowe kończyny. Włosy odpadają mu , a na plecach pojawia się 6 kolców. W skrócie widzicie przerośniętego pająka.  Kolce z jego pleców przebijają serce orła - wasz sensei ląduje na ziemii ( jest nieprzytomny ). Przeciwnik ciska w waszą stronę pajęczyną, ale wszyscy uniknęliście ciosu. Po chwili z niewiarygodną szybkością rusza w waszą stronę...