Ishi
-Hah jeszcze czego
I odchodzę śmiejąc się
A przez czas wolny rozgrzewka i ćwiczenia robie

Alles

Po trzech godzinach błogiego lenistwa (w przypadku Kaito), treningu (Ishi) bądź rozmyślania na łonie natury (Toshiro) w końcu ruszyliście w stronę Akademii. Wszyscy pozostali już byli na miejscu.
Pierwszy wkroczył Toshiro i ponownie zasiadł na swoim nieco oddalonym miejscu, przyglądając się sytuacji.
Następny był Ishi, który wszedł w miarę spokojnie i zajął swoje miejsce.
Ostatni był Kaito, który właściwie władował się z całej siły do pomieszczenia, nieomal wyważając drzwi. Sala wybuchnęła śmiechem, któremu przewodził sam Sarutobi. A trwał, dopóki Toshiro nie rzucił w jego kierunku kawałkiem kredy, który uderzył centralnie między oczy chłopaka. Zanim jednak doszło do pyskówki, do środka wkroczył Ebisu.
- Witam was, młodzi Studenci. Gratuluję ukończenia Akademii Ninja. Teraz zaczyna się wasza wielka wędrówka, która jednak wymaga ogromnej odpowiedzialności...
Niemal wszyscy zasnęli w połowie półgodzinnego wywodu starszego chuunina. Jedynie Toshiro zachował przytomność, jednak nawet on rozumiał tylko piąte przez dziesiąte.
Nagle Ebisu uderzył książką w biurko, budząc wszystkich.
-Dobrze! Czas na przydzielenie was do drużyn. Każdy z was dostanie opaskę przy wyjściu z sali.
Przez kilka minut wymieniał następne drużyny (a ten rocznik był niezwykle liczny - prawie 200 studentów!). Wreszcie nadeszło:
-Drużyna #66: Toshiro Uchiha, Ishi Kirigaya i Kaito Sarutobi. Spotkacie się ze swoim sensei jutro o 10 rano na dachu pałacu Hokage.
Dostaliście swoje opaski i opuściliście salę.

Macie całą resztę dnia i jutrzejszy poranek. Co robicie?

Ishi
*No nie miało mi kogo wylosować , no ale przynajmniej ten z uchiha jest to będzie z kim powalczyć*
Biorę opaskę i do wieczora trenuje a następnego dnia idę by być na tą 10:00 na miejscu spotkania

Wszyscy

Po odpowiednim odpoczynku wszyscy czujecie się wypoczęci i pełni sił, aczkolwiek z chęciami nieco różnie - Kaito jest zupełnie podjarany nadchodzącym dniem, Ishi czuł chęć pójścia na ten trening tylko dzięki myśli, że będzie można potrenować, a Toshiro w ogóle nie czuł ochoty, by gdziekolwiek się wybierać. No, ale polecenia to polecenia, więc nie ma co się sprzeciwiać.
Okazało się, że tak wyszliście z domów, że spotkaliście się w korytarzu, niedaleko sali konferencyjnej. Przy tablicy na ścianie stał jeden, samotny mężczyzna, który po chwili spojrzał w waszą stronę. Wyglądał mniej więcej tak:


-O, czyżby drużyna #66? Znakomicie. Słyszałem o tym, że macie się zebrać na dachu pałacu, czy tak? Zaprowadzę was. I tak nawiasem, jestem Raien Akahoshi.
Wzruszyliście ramionami i ruszyliście za mężczyzną. Byliście w pałacu Hokage, więc i tak nic wam nie groziło. Kaito jak zwykle był napalony na wszystko i czekał na nadchodzące chwile, Ishi bez emocji szedł za mężczyzną, a Toshiro tylko raz na jakiś czas rzucał znudzone spojrzenie temu pierwszemu, który rozglądał się wokół swoimi dziwnymi, prążkowanymi oczyma.
Kilka minut później staliście już na dachu pałacu. Raien odwrócił się i spojrzał na was, opierając się o barierkę i wyciągając papierosa, którego odpalił leniwym ruchem dłoni z zapalniczką.

-No dobra, a teraz na poważnie. Zostałem przydzielony do prowadzenia waszej drużyny, jako że akurat niedawno skończyłem prowadzenie poprzedniej grupy. Możecie mi mówić po imieniu albo tytułem, jak kto woli. Cóż, pewnie powinienem powiedzieć coś o sobie...
Zaciągnął się powoli dymem.
-Jestem Raien Akahoshi, Jounin Konohagakure no Sato, lat 24. W sumie i tak cokolwiek o sobie powiem, i tak nie będzie was to obchodzić... zresztą, nieważne. Jeżeli mogę was poprosić o przedstawienie się i powiedzenie czegoś o sobie, byłbym kontent. I jeżeli chcecie czegoś się ode mnie dowiedzieć, pytajcie.
Ponownie zaciągnął się dymem, uśmiechając się lekko. Gość wyglądał tajemniczo, ale na swój sposób sympatycznie.

Toshiro
*Hmm wyglada na silnego, miejmy nadzieje, że pozory nie mylą.
- Jestem Toshiro Uchiha, jeden z 3 ostatnich przedstawicieli tego klanu. Moim celem jest stanie sie rownie poteznymi jak oni. Chcialbym sie dowiedziec jaka masz range i czy uczestniczyles w jakichs naprawde niebezpieczych misjach

Wszyscy

Raien tylko powoli pokiwał głową i uśmiechnął się delikatnie.
-Dobra. Miło mi was poznać, w takim razie. Co prawda było to dość lakoniczne powitanie, ale może z czasem poznamy się lepiej, jak i tak jesteśmy na siebie skazani. A co do twojego pytania...
W tym momencie zwrócił głowę w kierunku Toshiro.
-Jak już wspominałem, jestem Jouninem, zostałem nim pięć lat temu w wieku lat dziewiętnastu. A co do misji? Cóż, szczegółów nie mogę zdradzić, jako że większość to tajemnica zawodowa, ale niech ci wystarczy informacja, że zaliczyłem 180 misji klasy A i 14 misji klasy S, a przynajmniej tak mi mówili jakiś czas temu statystycy z pałacu. - Jak na złość, zbył swoje słowa wzruszeniem ramion. - Zresztą, czy to istotne? To tylko cyferki w życiorysie. Ważniejsze jest to, co trwa teraz i co nas czeka.
Uśmiechnął się lekko, gasząc przy okazji papierosa na niewielkim słupku. W tym momencie wydawał się być zupełnie normalnym człowiekiem, mimo że jego wypowiedź sugerowała, że do normalności mu daleko.
-Dobra! To teraz wypadałoby zaplanować najbliższe dni, nie? - pstryknął palcami, wyciągając zarazem niewielki notes. - Przydadzą mi się jakieś pomysły. Co byście chcieli zrobić? Trening bojowy, survival, szkolenie fizyczne, może jakaś misja D lub dwie? Każdy pomysł jest dobry...
W tym momencie obok niego pojawił się nietypowy mężczyzna, wyglądający tak:


-Hm? O, witaj, Kōen. W czym mogę pomóc? - zwrócił się do niego wasz nowy mistrz.
-Mnie w niczym, na dłuższą metę, poza tym że wciąż wisisz mi gurdę sake. - Przybysz zaśmiał się ciepło, a Raien zawtórował. - Właściwie, to chodzi o coś innego. Dostałeś przydział jeszcze czwartego chłopaka.
Tu poklepał po ramieniu wysokiego chłopaka o długich włosach i fioletowych oczach, który pojawił się obok niego. Zdawał się on nieco skołowany, ale wyglądał na zdolnego i silnego.
-Nazywa się Yoshihide, i słyszałem że ma spory talent do ninjutsu. Zobaczymy, co ci się uda z niego wykrzesać.
-Mam nadzieję, że jak najwięcej. Zresztą, znasz mnie.
Obaj ponownie się zaśmiali, po czym Kōen odwrócił się i zniknął.
-No dobra, no to kontynuując. W takim razie chciałbym usłyszeć wasze propozycje zajęcia czasu. I zarazem, Yoshihide, chciałbym czegoś się o tobie dowiedzieć. Powiedz coś o sobie.
Sensei spojrzał wesoło na nowoprzybyłego, cały czas trzymając wyjęty wcześniej notes.

Ishi
*O boże nie mieli kogo nam dać, ehh czyli wart mojej uwagi jest dalej tylko uchiha*
-Mi tam pasi misja jeżeli nie polega na zbieraniu śmieci czy podlewaniu ogródka.
Odpowiadam na pytania sensei i czekam na co się zdecyduje